Samolot American Airlines zderzył się w Waszyngtonie z wojskowym śmigłowcem i wpadł do rzeki Potomak. Na pokładzie bombardiera CRJ-700 było 60 pasażerów i czterech członków załogi. Helikopterem Sikorsky H-60 przemieszczało się natomiast trzech żołnierzy - informuje stacja CBS News.
Maszyna American Airlines podchodziła do lądowania po rejsie 5342 z Wichita w stanie Kansas. Na jej pokładzie byli łyżwiarze i trenerzy, wracający z obozu po mistrzostwach USA. Jak przekazała stacja CNN po kolizji na miejscu katastrofy pojawiło się w sumie 300 ratowników, ale jak na razie nie ma informacji o ocalałych. Wyłowiono natomiast już ponad 30 ciał.
Na lotnisku w stolicy Stanów Zjednoczonych wstrzymano wszelkie operacje lotnicze. Szanse na znalezienie żywych podróżnych maleją z minuty na minutę, ze względu także na lodowatą o tej porze rzekę Potomak. Jak podkreślił szef straży pożarnej warunki akcji ratowniczej są "niebezpieczne", a nurkowanie jest ryzykowne z powodu mętnej wody.
Stojący na czele Pentagonu Pete Hegseth zapowiedział wszczęcie dochodzenia. Śmigłowiec leciał w ramach rutynowego zadania z Fortu Belvoir w Wirginii. Jego pilot był ostrzegany przez kontrolera ruchu lotniczego o zbliżającym się samolocie. Pracownik służb nawigacyjnych dodatkowo prosił o zachowanie odstępu. Pilot potwierdzał jednak, że widzi maszynę. Nagranie z kamery, które opublikowała stacja CBS News pokazuje eksplozję nad rzeką Potomak o godz. 20:47 czasu lokalnego.
Samolot, który uległ wypadkowi, to bombardier CRJ700 (obecnie mitsubishi CRJ700) obsługiwany przez PSA Airlines dla regionalnej marki American Airlines - American Eagle. CRJ700 o rejestracji N709PS i numerze seryjnym MSN 10165 został wyprodukowany październiku 2004 r., a napędzały go dwa silniki General Electric CF34.
Prezydent USA Donald Trump jest przekonany, że nieszczęśliwemu zdarzeniu można było zapobiec. Taką opinię wyraził na platformie X. Niemniej w opublikowanym również oświadczeniu podziękował ratownikom za poświęcenie przy trudnej akcji poszukiwawczej. Zapewnił także, że monitoruje sytuację i jest o wszystkim informowany. Wyraził również współczucie rodzinom pierwszych odnalezionych ofiar. – Niech Bóg błogosławi ich dusze – podkreślił Trump.
Ostatnia poważna katastrofa lotnicza w Stanach Zjednoczonych zdarzyła się w lutym 2009 roku. Wówczas rejs Continental Airlines, realizowany przez Colgan Air, a zmierzający z nowojorskiego portu Newark-Liberty, rozbił się o dom podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku w Buffalo. Na pokładzie turbośmigłowego bombardiera Q400 podróżowało 49 pasażerów. Wszyscy zginęli.
Z kolei ostatnia poważna katastrofa samolotu American Airlines zdarzyła się w listopadzie 2001 roku. Wtedy w pobliżu nowojorskiego portu JFK airbus A300 rozbił się wkrótce po starcie. Żadnej z 265 podróżujących osób nie udało się uratować. Odrzutowiec leciał do Santo Domingo na Dominikanie i rozbił się w nowojorskiej dzielnicy Queens.